piątek, 20 czerwca 2014

Sprawa Neymar'a cz. 1 - chyba wielu - nie tylko FC Barcelony - kibiców zainteresowała sławna już sprawa Neymar'a. Poniżej przedstawiam więc alternatywną wersję tych wydarzeń - z przymrużeniem oka.

Kolejny pracowity dzień w biurach Camp Nou dobiegał właśnie końca. Sprawy w klubie szły dobrze, Barcelona pewnie i w dobrym stylu zmierzała po tytuł mistrzowski za sezon 2012-13r. Jednakże nie każdemu w klubie dopisywał humor. Sandro Rosell, prezes klubu, siedział sam w swoim obszernym gabinecie, nogi zarzucone miał na kant biurka i palił leniwie cygaro. Dym z cygara mieszał się z panującym w pomieszczeniu półmrokiem, skutecznie podkreślając jego ponury nastrój. Oczy Rosell'a wbite były nieruchomo w okno, a na twarzy malowało mu się zażenowanie. 

Messi, przeklęty Messi - rozbrzmiewało mu w głowie - cholerny karzełek ! Całymi dniami w pocie czoła pracuję na chwałę klubu, a ten trochę pobiega, coś tam strzeli i cały splendor przypada jemu. Dość, dość, mam tego dość - oddawał się nieprzyjemnym rozmyślaniom Rosell. 
Z cygarowego dymu utworzył kilka kształtnych kółek, szukając rozwiązania tego problemu, po kilku chwilach z wolna uniósł prawą brew, a twarz jego przeciął chytry uśmiech. 

- Proszę do mnie wezwać dyrektora ds. sportowych i vice-prezesea zarządu - polecił asystentce przez interkom i po chwili w biurze zjawił się Andoni Zubizaretta wraz z Josep'em Maria Bartomeu.
- Panowie - zwrócił się do nich oficjalnym tonem Rosell - jak wygląda sprawa Neymar'a ? 
- Pracujemy nad tym - odpowiedział Bartomeu - ale sprawy idą ciężko. 
- Czyli ? - Rosell'owi nie podobało się to, co słyszał.
- Wszyscy chcą ugryźć swój kawałek tortu - wtrącił się Zubizaretta - Santos chce pieniędzy, ojciec Neymar'a chce pieniędzy, osoby trzecie, mające prawa do karty Neymar'a, chcą pieniędzy. Transfer będzie bardzo skomplikowany. 
- Jaką więc mamy pewność, Andoni, że przyjdzie on do nas ? 
- Właściwie to żadnej, szefie. Nie wiadomo też, czy do gry nie wejdzie ten sęp z Madrytu lub szejki z Manchesteru. 
– Co w takim razie proponujesz ? – dopytywał ostrym tonem Sandro, ale w odpowiedzi Zubizaretta tylko bezradnie wzruszył ramionami.  
Rosell spojrzał więc pytająco na Josep'a.
– Szefie – odezwał się w końcu Bartomeu – obawiam się, że mamy związane ręce. I tak już naginamy przepisy FIFA, przesyłając pensję na tajne konto ojca Neymar’a. Pozostaje nam tylko czekać.

- Panowie ! nie doszedłem na sam szczyt, bo na coś czekałem ! Musimy wziąć sprawy w swoje ręce i zaklepać sobie tego grajka na sto procent ! Nie muszę dodawać, jak ważny jest to dla klubu transfer - instruował podwładnych Rosell, a w jego głowie na nowo rozbłysła ta wizja: On, Sandro Rosell, ściskający
dłoń nowego Pele, kupionego własnie przez Barcelonę, a wkoło setki błyskających fleszy, dzięki którym zdjęcia z nim obiegną cały świat. 
- Możemy zatrudnimy do tej roboty któregoś z tych super-agentów jak Jorge Mendes czy Mino Raiola, skoro was sprawa przerasta – kończył swój wywód lekceważącym tonem Rosell. 
- Agentem Neymar’a jest jego ojciec – powiedział Josep.
- Zgadza się – dodał Andoni – poza tym Ci agenci zawsze robią dużo szumu wokół transferu, a my wolelibyśmy tego uniknąć. Rosell kiwał tylko głową, argumenty te były zupełnie rozsądne. 
- Więc niech to nie będzie agent – podjął po chwili namysłu. Znajdźcie kogoś, kto zna świat piłki od podszewki; kogoś, kto ma znajomości; kogoś, kto wie, jak ominąć przepisy, jak poruszać się w tym biznesie; Kogoś, kto nie boji się ubrudzić sobie rąk i, że tak powiem, nie pierdoli się w tańcu. 

W pokoju zapanowało ogłuszające wręcz milczenie, Josep i Andoni patrzyli tępo w podłogę. Po pełnej napięcia chwili Andoni spojrzał na Josep’a i wytrzeszczył oczy, jakby chciał mu coś przekazać. 
Josep spojrzał teraz pytająco na niego i po momencie napięcia oczy mu zabłysły. 
– Myślisz o tym, co ja ? – Spytał łamliwym, nieśmiałym głosem Andoniego. 
– Jeśli masz na myśli szarą eminencję europejskiego futbolu, Josep, to tak. – odpowiedział Andoni, nerwowo bawiąc się dłońmi.  
Josep nerwowo przełknął ślinę: mieli na myśli tą samą osobę.
 – No nie wiem – odparł w końcu Josep – to prawdziwa legenda. Myślisz, że nam pomoże ? 
- Trudno powiedzieć. Mówimy o człowieku, który pomógł Abramowiczowi w przejęciu Chelsea. Mówimy o człowieku, który samodzielnie ustawił kilka ostatnich finałów Ligi Mistrzów. Mówimy w końcu o facecie, który nie tak dawno nakazał Platiniemu zorganizowanie Mistrzostw Europy w Polsce i Ukrainie. 
Josep potakiwał głową z uznaniem, a Rosell’owi powoli puszczały nerwy. 
- Szefie – rzekł Andoni – musimy wykonać telefon do Polski.
c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz